duch służbyduch maryjnyduch franciszkańskirady Ewangeliczne czytelnia

Refleksje


Winszuję Wam tego szczęścia, iż wezwane zostałyście do godności Oblubienic Pańskich, że Was wybrał i do takiego ścisłego Związku z Sobą, doprowadził. (Bł. Honorat)


 

 


Radość w Ukrytym

 

Marzenia o szczęściu są bliskie każdemu, a szczególnie młodemu człowiekowi. Śpiewasz więc i tęsknisz. Szkoda Ci, że masz tylko jedno serce, bo czujesz, jaka jest walka o nie. Chcą Ci za nie zapłacić: błyskiem świateł, przyjemnością, posiadaniem, zadowoleniem..., a Ty ciągle czujesz, że to mało.

Dobrze, że jeszcze odczuwasz i nadal nosisz w sobie wielkie pragnienia. To znak, że wyrywasz się z egoistycznej koncentracji na sukcesie i nagrodzie. Człowiek jest wspaniałym dziełem Boga, ale jednocześnie doświadcza własnej ograniczoności. Radość i szczęście to dary duchowe zakorzenione w intymnej relacji z Tym, Który kocha nas wieczną miłością i zawsze jest wierny. Najprościej można powiedzieć, że prawdziwa radość (nie śmiech) nie jest "czymś", ale "Kimś".


W Piśmie św. o radości i szczęściu jest mowa osiemset razy. Sam fakt Objawienia -przyjścia Boga do człowieka już wywołuje w nas radość. "Królestwo Boże, to (...) sprawiedliwość, pokój i radość" (Rz 14,17). Do tego Królestwa wszyscy jesteśmy zaproszeni, każdy po imieniu: "Wejdź do radości twego Pana" (Mt 25,21).
Dziwne? Uważasz pewnie, że to niemożliwe? Mówisz, że stoisz "na ziemi", znasz rzeczywistość i dobrze wiesz, że życie jest trudne, ciężkie, smutne itd. Mass-media utrwaliły już w Tobie to przekonanie. Zastanów się jednak, jaka jest prawdziwa droga do radości. Wiedzie ona z pewnością przez trud i cierpienie. Sam Pan Jezus dał nam tego przykład. Powiedział też, że tych, którzy opowiedzą się za Nim, ludzie znienawidzą, wyłączą spośród siebie, a nawet zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę. W ten sposób potwierdził, że: "błogosławieni będziecie (...), cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie" (Łk 6,22-23).
Tu jest dalszy ciąg Twojej "racji". Jezus nie zabronił nam przeżywania radości z różnych darów naturalnych, a nawet mówił o wielu prostych radościach, jak znalezienie pieniążka (por. Łk 15,9). Możemy cieszyć się z odwzajemnionej przyjaźni, czy też zachwycać cudem życia człowieka i przyrody..., a wtedy - jak dla naszego duchowego Ojca św. Franciszka - wszystko będzie "bratem" i "siostrą". Trzeba jednak czuwać, by nie zatrzymać się tylko na "tym świecie", żeby nam nogi nie wrosły za bardzo w "ziemię". Trzeba popatrzeć w SŁOŃCE, które rozpromienia serce!


Jeżeli uda się nam dokonać odkrycia Boga - Jego miłości, to przekonamy się, że "żadne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga" (Rz 8,39), a wewnątrz zaistnieje pokój i niezwykłe poczucie siły. Nie dziwi wtedy np. postawa Pawła i Sylasa, którzy w głębi więzienia wznosili hymn na cześć Boga (por. Dz 16,25), uważając się za szczęśliwych, że mogli cierpieć dla Imienia Jezus i w ten sposób dać świadectwo miłości do Niego. "Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość" (Jk 1,2-3). Taką postawę świat uważa za szaleństwo, ponieważ dostrzega tylko trudności, a nie widzi miłości płonącej w sercu tego, kto poszedł za Chrystusem do końca - pod Krzyż. Bowiem na taką drogę tylko miłość może pociągnąć. Odpowiadając zaś na miłość doświadcza się błogosławieństwa "Szczęśliwi..." (por. Mt 5,1-12).


"Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu" - pisze św. Łukasz (Dz 20,35). Jedną z przeszkód stawianych takiej radości jest skupienie się na sobie, na tym co boli, lub strach przed wymaganiami, którym nie będziemy w stanie sprostać. Jeżeli pojawi się smutek, to pytaj siebie, w jakim kierunku patrzysz: na Boga, czy na siebie? Wydarzenie z bogatym młodzieńcem jest aż nadto pouczające. W odpowiedzi na pytanie o drogę do doskonałości, Jezus zaproponował mu sprzedanie majątku, a potem udanie się w Jego ślady, by wzrastał w miłości. Rozmówca niby słuchał, ale nie usłyszał wszystkiego, nie zrozumiał istoty powołania, bo szkoda mu było tego, co posiadał; zląkł się ryzyka i "odszedł zasmucony" (Mk 10,22).
Historia spotkań młodych z Jezusem trwa. Opowiadają swoje przygody czasami z żalem, że nie spojrzeli prosto w Jego oczy i w decydującym momencie zabrakło im siły, ale są i tacy, którzy wołają z wdzięcznością: "To On mnie wybrał i zaprosił!" Pamiętają nawet godzinę...


Masz rację mój Kochany Ojcze Honoracie - naprawdę jesteśmy szczęśliwe! Tego nie da się opisać w historii zgromadzenia, bo to jest historia pisana przez Boga w sercu konkretnej siostry. Wszystko jest łaską Jego wezwanie, wybranie oraz trwanie z Nim i w Nim. Znika "mieć" na konto "być"...

Jak to jest naprawdę? Moja młodsza Siostro pytająca wciąż o DROGĘ, przyjdź i zobacz naszą codzienność:

  • Przed chwilą wróciła do domu ze szpitala po nocnym dyżurze.
    - Powiedz jej jeszcze, co Tobie dolega...
  • Uczyła dziś dzieci dłużej niż zwykle.
    - Dlaczego?..
  • Po pracy posprzątała samotnej osobie w mieszkaniu i przygotowała ją do przyjęcia Komunii św.
    - Kto ją o to prosił?..
  • Zatrzymała się z grupą młodzieży, bo nie zrozumieli do końca wykładu z matematyki.
    - Dlaczego tak przeżywa z nami maturę?...
  • Podczas pracy była zamyślona i poruszała lekko wargami.
    - Za kogo w tej chwili się modli?..
  • Przyniosła Ci książkę, której od dawna poszukujesz.
    - Jak to się dzieje, że pamięta?..
  • Zaprosiła Cię do stołu i chętnie Ci towarzyszy.
    - Postaw jej jeszcze kilka pytań...
s. Krystyna Lemańska

duch służbyduch maryjnyduch franciszkańskirady Ewangeliczne


Dom Generalny: Mariówka 3, 26-400 PRZYSUCHA tel. (0 48) 675 17 28, sluzki@op.pl